1. Wygrzejesz się w słońcu
Jasne, tydzień na Malediwach zapewni więcej ciepła, ale po pierwsze komu by się chciało lecieć tyle godzin, a po drugie tu nie chodzi o wylegiwanie się na plaży pod palmami, tylko o odetchnięcie od mrozów, śniegów, deszczów i wiatrów. Spędzając tydzień w Sewilli, Granadzie, Cordobie lub Maladze macie jak w banku dłuższy dzień, mnóstwo słońca (w styczniu słońce zachodzi ok 18:30) i leniwą atmosferę.

2. Skorzystasz z naprawdę atrakcyjnych wyprzedaży
Wiadomo, po Świętach czas na wyprzedaże. Z tym, że te polskie są zazwyczaj mało atrakcyjne. Hiszpanie dopiero po świętach rzucają się do sklepów bo prezenty wręczają sobie 6 stycznia. Sklepom opłaca się więc przygotować rzeczywiście atrakcyjne oferty nawet 70 – 80% tańsze od cen pierwotnych. Poza tym w Hiszpanii nadal króluje rynek małych, prywatnych sklepików z oryginalnymi produktami. Warto więc wybrać się tam na poświąteczne zakupy.

3. Spędzisz mnóstwo czasu na świeżym powietrzu
Średnia temperatura stycznia w Sewilli to 15 stopni, w Granadzie, 12. W rzeczywistości w ciągu dnia termometry wskazują nawet 20 stopni. Do tego słońce przez większość dnia no i ta atmosfera wiecznej fiesty na świeżym powietrzu. Dodatkowo, jeśli wybierzecie się do Granady pod nosem będziecie mieć jedne z najpopularniejszych ośrodków narciarskich w kraju. Góry Sierra Nevada są oblegane przez turystów przez cały rok.

4. Poczujesz magiczną atmosferę świąt bez mrozu i przeziębień
Jeśli wybierzesz się do Andaluzji jeszcze przed Świętami, poczujesz jak wspaniale mogą wyglądać święta w cieplejszym kraju. Mimo, że na śnieg nie ma co liczyć, władze miast dbają o to, by świąteczne ozdoby królowały wszędzie. Dodatkowo świąteczną atmosferę podkręca fakt, większość zakupów Hiszpanie dokonują w małych sklepikach, zamiast w wielkich centrach handlowych. W przerwach popijają wino lub piwo i zajadają gorące tapasy. Nie trzeba chronić się przed mrozem czy śniegiem, ani nawet deszczem.

5. Zobaczysz słynne atrakcje turystyczne bez tłumów turystów
Dla fanów wytrawnego zwiedzania zima na południu Hiszpanii to cudowny czas. W ogóle panuje mylne przekonanie, że na południe warto jechać latem. Upały naprawdę potrafią uprzykrzyć życie i czasem trudno wytrzymać na zewnątrz dłużej niż godzinę. Zima pod tym względem jest idealna, wystarczy zaopatrzyć się w dodatkowy sweter i możemy spędzić cały dzień na zwiedzaniu i spacerowaniu, kolejki do takich atrakcji jak Alcazar, Mezquita czy Giralda prawie znikają a wejściówkę do Alhambry zamiast z miesięcznym, można kupić z jednodniowym wyprzedzeniem.

6. Założysz ulubiony świąteczny sweter bez konieczności chowania go pod kurtką
Mieszkając w Polsce zawsze ubolewałam, że zimą, nie ważne jak fajne ubranie zakładałam, na koniec musiałam je przykryć wielką kurtką, wełnianym szalem, czapką i wysokimi butami. Wszystko to ograniczało bardzo mobilność i sprawiało, że w ogóle nie chciało mi się zakładać fajnych ciuchów a czasem nawet wychodzić z domu. W Sewilli ten problem znika. Pogoda pozwala nam nosić wszystko co chcemy, czuć się wygodnie i swobodnie. Raj.

7. Właściwie to wcale nie doświadczysz zimy
W Andaluzji zima zdaje się nigdy nie przychodzić. Od grudnia do lutego panuje tu coś co można określić jako przedłużeniem jesieni. Kwiaty kwitną, pomarańcze dojrzewają, drzewa nie gubią żadnych liści, a co jakiś czas natkniesz się na palmowe aleje. Krajobraz jest zachwycający. I nie ważne czy pojedziesz do gorącej Sewilli, czy do wyżej położonej Granady. W przeciwieństwie do upalnego i suchego lata, tutejsza zima vel. jesień prezentuje się bardzo kusząco.

Dodaj komentarz