To że jest piękny, dźwięczny, pełen pasji, melodyjny no i tak przyjemnie się go słucha wiemy wszyscy. Wiele osób deklaruje chęć nauki tego języka, jeszcze więcej już ją zaczęła. Ale tak naprawdę poznawanie jakiegokolwiek języka to nie tylko opanowanie gramatyki i słówek. To także obserwowanie i zbieranie informacji o kulturze mówienia. A wierzcie mi, że w Hiszpanii jest ona dosyć skomplikowana.
Zacznijmy od tego, że…
Hiszpanie mają problem z językami
Śmieje się z nich przez to pół świata, bo drugie pół albo już mówi po hiszpańsku ( hiszpański to 3 najważniejszy język na świecie), albo mówi w pierwszym najważniejszym języku i niewiele ich to obchodzi. No nie da się ukryć, że młodzi Hiszpanie zaczynają się uczyć języka późno i nie przykładają do tego zbyt dużej wagi. Oczywiście nie ma reguły, dużo młodych, z uwagi na kryzys, w ostatnim czasie wyjechało za granicę i ich umiejętności językowe zdecydowanie podwyższają statystyki, jednak ogólne wrażenie jest takie, że poziom znajomości języków obcych, głównie angielskiego, jest bardzo niski. Dowodem niech będzie fakt, że niektóre słowa, które wydawać by się nam mogły międzynarodowe, dla przeciętnego Hiszpana, zwłaszcza tego z południa, są zupełnie niezrozumiałe. I tak statystyczny Hiszpan nie zrozumie słów: laptop, computer, card*, peeling, computer, adress, DVD (czytane po angielsku**) a także słowa event. Podobnie jest przy nazwach stanowisk takich jak Project Manager czy Account Manager. Dla przeciętnego Hiszpana, te nazwy aż proszą się o przetłumaczenie.
Uwielbienie do języka własnego
Wszystko to co powyżej ma jednak swoje przyczyny. Otóż Hiszpanie posiadają bardzo ważną dla narodu cechę, której nawet im trochę zazdroszczę, mianowicie uwielbiają swój język. Pielęgnują go, dbają o jego czystość, szczycą się nim, nie przechwytują każdej amerykanizacji, która zjada chociażby nasz język polski. Od małego dzieci słyszą w filmach dubbing, wszystkie zagraniczne nazwy są tłumaczone zatem nic dziwnego, że hiszpański króluje wszem i wobec. Można im zarzucać ograniczenie i brak otwartości na inne języki, można się krzywić, że odbierają młodemu pokoleniu możliwość nauki języków obcych od najmłodszych lat, ale jest w tym jednocześnie coś pięknego i wartego podziwu.
Jak zacząć naukę?
Przewrotnie to co Hiszpanom utrudnia naukę języków obcych, obcokrajowcom zdecydowanie ułatwia naukę hiszpańskiego. Dubbing w absolutnie każdym filmie czy serialu pomaga podchwycić ważne zwroty i często używane sformułowania. Poza tym nie odkryję ameryki pisząc, że zdecydowanie najlepiej uczyć się języka na miejscu, w Hiszpanii i to w odpowiednim regionie. Mieszkając w stolicy Andaluzji wielokrotnie słyszałam od nowoprzyjezdnych, że przenieśli się do Sewilli właśnie ze względu na potrzebę nauki „prawdziwego hiszpańskiego”. Jak wiadomo Hiszpania nie jest pod tym względem jednolita. Oficjalnym językiem jest oczywiście Kastylijski, który obowiązuje w większości regionów, ale mamy również baskijski w Kraju Basków, galicyjski w Galicji i kataloński w Katalonii i Walencji. Warto się więc zastanowić, zanim wybierzemy się na przykład na kurs hiszpańskiego do Barcelony, czy aby na pewno chcemy uczyć się katalońskiego, który znacząco różni się od kastylijskiego.
*słowa „carta” (z włoskiego) też nie rozumieją, bo w Hiszpanii to określenie na menu w restauracji. A skoro już o słowie „menu” mowa, w restauracjach możecie się spotkać z sytuacją, w której nawet kelner nie będzie wiedział o co wam chodzi.
**zgodnie z hiszpańskim alfabetem DVD czyta się „diuwede” i konia z rzędem temu, który z angielską wymową „dividi” dogada się ze sprzedawcą w Media Markt.